No to mamy wreszcie wojnę u siebie

 

Interesariusz: Wojna o Ukrainę, Świat i nasze dusze

 

 


No to mamy wreszcie wojnę u siebie!

 

Niektórzy nie mogli się jej doczekać. Tej strasznej, militarnej. Być może wojna słowna nie jest tak emocjonująca, ale wiemy z historii, jak się kończy. Kaczyński zdobywa władzę po to, aby zaraz ją oddać. Oddać tym, z którymi chciał podobno skończyć.

 

Czy tak będzie również tym razem? Formalnie wydaje się, że opanował instytucje przymusu i może trwać. Przez kilka lat nie będzie wyborów. Ale ostatnia sobota pokazała, że to nie Kaczyński, ale układ może rostrzygnąć wszystko w kryterium ulicznym.

 

Przypomnijcie sobie, jak rozwijała się rewolta na Ukrainie.

 

Policzmy przeciwników

Po pierwsze: układ, który się przecież będzie bronił, a ma swoich ludzi wszędzie.

2. wolny rynek, czyli mafia wielkich korporacji. Dla nich wywołanie kryzysu ekonomicznego w Polsce to betka.

3. jego niewyparzona gęba, która już spłatała mu psikusa, puścił w obieg inwektywy, które będą rosły jak śniegowa kula, czyli wszyscy ci, którym polityka jest obojętna, ale udzielają się im emocje obrażonego tłumu,

4. cały elektorat PO, który trwa przy PO dlatego, że mu w Polsce dobrze. Wszyscy ci, którzy zajmują zbyt wysoką pozycję jak na swoje możliwości intelektualne, i mogą je utracić, jeśli będzie się tu budować normalność,

5. część elektoratu PiSu, która jest zaniepokojona powrotem do bratania się z banderowcami (tu wyraźnie JK przegiął, czy on sobie nie zdaje sprawy z tego, że to właśnie jego elektorat boi się  banderowców?)

6. inna część elektoratu PiSu, która już chce mieć obiecanki cacanki,

7. milcząca większość, której propaganda wmówi, że to nie "europejskie" mieć takie zaściankowe władze

8 Europa, której wpływ na polską politykę wymyka się z rąk,

 

i tak można dalej wymieniać,

 

czy Kaczyński może wygrać z całym światem ?

 

a pamiętajmy o tym, że zawsze zło zwycięża. Jest to zasada wynikająca z bierności większości ludzi, którzy nie dają żadnego wsparcia dobru. Władza deprawuje nawet świętych, a przecież większość idzie do partii politycznej wyłącznie po to, aby się nachapać. A więc Kaczyński będzie musiał karmić swoich partyjnych pretorian kasą, podobnie, jak to trwa od czasów rzymskich. A apetyt rośnie w miarę jedzenia.

 

Ta wojna to jest wyścig z czasem.

 

Czy to nie jest bardziej emocjonujące niż jakiś tam mecz piłkarski ?

To jest mecz, który stanowi zagrożenie dla naszego życia.

 


czy możemy wbiec na boisko?